Wyprawa wzdłuż Bałtyku- dzień 4
-
DST
108.00km
-
Czas
07:10
-
VAVG
15.07km/h
-
Podjazdy
178m
-
Sprzęt Moj nowy Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wyjechałem ok. 9.30 rozmawiając jeszcze z miłą właścicielką mojej wczorajszej kwatery.
Nie jechałem szlakiem R10 bo on odchodził od wybrzeża. Jechałem po swojemu na Karwię, Jastrzębią Górę i Władysławowo :)
Cały czas ścieżka wzdłuż drogi. Ruch umiarkowany. Z Władka oczywiście jechałem na Hel, bo taki był cel tej wyprawy. Ludzi coraz więcej. Im bliżej Helu tym więcej..
W Jastarni spacerowałem sobie po molo, a także zrobiłem przerwę przy zatoce puckiej. Za Juratą zaczyna się ścieżka uiwardzona góra-dół góra-dół, ale było fajnie i ciekawie.
Da samego Helu mi się to potem dłużyło ale w końcu dojechałem :) Tam zrobiłem sobie przerwę na obiad. Był nawet smaczny. Tam też niestety roztrzaskałem sobie telefon , moje gapiostwo.. chciałem do Władka wrócić pociągiem ale niestety za długo guzdrałem się z obiadem i nie pykło to. Więc wracałem do Władysławowa na rowerze, tą samą ścieżką jak "do"
Około godziny 17.20 dzwoniłem za noclegiem, w końcu trzeba było gdzieś spać. Udało mi się znaleźć super nocleg w Pucku za jedynie 60 zł..
Pokój, aneks kuchenny na korytarzu- rewelacja. Pokoje gościnne Klaudia się to nazywało. Chyba jeden z lepszych noclegów z całej wyprawy. I cenowo bardzo w porządku.
Poszedłem spać gdzieś po 22.30. Następnego dnia chciałem dojechać za Gdańsk. Póki co mój cel udało się spełnić!! JEST!!!