Wyprawa wzdłuż Bałtyku- dzień 6
-
DST
67.00km
-
Czas
05:19
-
VAVG
12.60km/h
-
Podjazdy
134m
-
Sprzęt Moj nowy Viper
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wstałem o 6 i zastanawiałem się czy nie jechać jeszcze do tej Krynicy Morskiej.. jednak zdecydowałem że nie będę ryzykował, bo pociąg miałem o 17.10.. więc czasowo wyszłoby na styk (z Jantaru do Krynicy a potem z Krynicy do Gdyni.. jakieś 130 km- za duże ryzyko, mógłbym się nie wyrobić.. )
Tak więc zrobiłem zakupy w małym sklepiku i ruszyłem już w stronę Gdyni. Dzisiaj przeprawa była czynna, płynąłem tylko ja, koszt to 5 zł.
Gdańsk po raz kolejny mi się dłużył, strasznie duże miasto. Po drodze zobaczyłem pomnik Posejdona, stare miasto, kamienice a także Ergo Arenę na granicy Gdańska i Sopotu.
Przy molo w Sopocie spotkałem mega sympatyczne małżeństwo, gadaliśmy chyba z poł godziny. Oni jechali w drugą stronę, ostatecznie udało im się dotrzeć do Kołobrzegu.
Ja natomiast miałem trochę czasu więc mogłem sobie pozwolić na pogawędkę. Potem szukałem jakiejś fajnej knajpy żeby zjeść obiad. Ale albo było drogo, albo niezbyt zachęcająco..
Więc obiad zjadłem dopiero w Gdyni, w restauracji El Greco. Było drogo. Ale smacznie. I to zapamiętam:)
Potem pokręciłem się po bulwarach, zobaczyłem Dar Pomorza i ORP Błyskawica. No a potem już na dworzec żeby nie spóźnić się na pociąg.
Jechałem w przedziale gdzie były rowery, moja pierwsza podróż pociągiem z rowerem. Dałem sobie jakoś radę, choć trochę się tego obawiałem. Do Szczecina zajechałem w 4h
Potem przesiadka na pociąg Pol Regio do Świnoujścia. Musiałem jeszcze kupić bilet. W międzyczasie napisałem SMS-a do właścicielki z pierwszego noclegu, tam gdzie mialem auto- z pytanie czy będzie miała wolny pokój, żeby po podróży się wyspać. Na szczęście miała wolny, na nieszczęście koszt to 140 zł... strasznie duuużo.
Na miejsce dotarłem o 23.20. Potem tylko przejechać 6 km do Łunowa czyli tam gdzie miałem auto i pokój.. Ostatecznie dotarłem do pokoju około północy. Byłem wykończony. Ale szczęśliwy :)